niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział IV- To własnie moja córka, Kylie.

Pierwsze co zrobiłam to poszłam szaleć na parkiet. Było dosyć wcześnie; mało osób, parkiet prawie pusty- zupełnie mi to nie przeszkadzało. Kręciłam biodrami w rytm muzyki. W pewnym momencie poczułam oczy lustrujące moje ciało i obserwujące każdy ruch. Nie wzruszona podbiłam do młodego mężczyzny i zaczęłam z nim tańczyć. Po paru przetańczonych piosenkach postanowiłam pójść na mohito.
*****

Nie zauważyłem kiedy ta mała, długowłosa istotka wyrosła na tak piękną młoda kobietę. W sumie nic dziwnego, że nie zauważyłem; nie brałem czynnego udziału w jej życiu. Nie było mnie kiedy powiedziała pierwsze słowo, albo postawiła pierwszy krok. Nie widziałem jak uczy się jeździć na rowerze. Nie było mnie kiedy miała pierwszy trening w stajni. Nie było mnie podczas jej choroby, nie było mnie wtedy, ale ona świetnie dała sobie radę. Klara miała rację- Kylie jest taka sama jak ja. Uśmiech, charakter, oczy, sposób bycia. Po Klarze odziedziczyła  tylko nienawiść do footballu- zaśmiałem się w duchu. Jest u mnie tak krótko, a ja już czuje, że jest dla mnie całym światem. Z moich przemyśleń wyrwały mnie znajome głosy.
- Cześć trenerze!- krzyknęli moi piłkarze.
- Witajcie! Zamyśliłem się, przepraszam.
- Nic nie szkodzi. Pójdę po shoty z Gerardem- powiedział Ramirez.
- Panowie! w sumie dużo nie mam wam do powiedzenia. Po jutrze mecz z królewskimi. Jutro zbiórka na lotnisku o 10;00. Bawcie się dobrze i nie pijacie za dużo.- powiedziałem.
W tym czasie Geri i Ramirez przynieśli alkohol- zaczęła się zabawa.

***** 
Wypiłam właśnie drinka i postanowiłam pójść jeszcze potańczyć. Po chwili ruszyłam w stronę stolika gdzie siedział ojciec ze swoimi bezmózgimi gorylami.

*****
- Chłopaki!- krzyknął Marc.- Ale piękna dziewczyna buja się na parkiecie.- dodał.
- Która to?!- zapytali równocześnie piłkarze Barcy. 
- No tamta!- wskazał Bartra na Kylie.- O cholera! Ona tu idzie!- krzyknął przerażony.
- To właśnie moja córka Kylie- powiedziałem.

*****
- Miło mi! Jestem Leo- wstał i podał mi rękę. 
- Bardzo mi miło- odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
- Ale jesteś piękna! Aż zapiera dech w piersi!- pokwitował Bartra.
- Halo Marc! Pamiętaj, ze to moja córka.- zaśmiał się tata. 
- Panowie, bo wam satnie- odezwał się głos dochodzący z końca stolika. Kojarzyłam ten głos-; no tak. Brazylijski idiota!
- No stary, nie powiesz, że nie jest piękna- odezwał się oburzony Alba.
- Nie ma nad czym się zachwycać- odpowiedział popijając drinka. 
Nie mogłam się powstrzymać.. - Im przynajmniej ma co stawać!- odpowiedziałam z przekąsem. 
- Ouu, Ney! - piłkarze zaczęli buczeć. Klubowa "11" nic nie odpowiedziała. Spojrzał tylko czekoladowymi oczami w moją stronę i zatopił usta w szklance z trunkiem. 
Ponad godzinę siedziałam przy stoliku z piłkarzami. Poznałam wszystkich. Rozmawiało się bardzo fajnie, rozmowa się kleiła. Odczułam, ze skład dumy Katalonii mnie polubił. No może oprócz idioty Neymara, który siedział i nic nie mówił tylko pił jednego drinka po drugim. Nie dość, że skończony dupek to jeszcze alkoholik- pomyślałam. Z zamyślenia wyrwał mnie Marc, który zaciągnął mnie na parkiet. Zaczęliśmy się wygłupiać. Po czasie głośna muzyka ucichła i DJ puścił wolny kawałek. Bartra spojrzał na mnie oczami szczeniaka; - A co mi tam!- pomyślałam. Podeszłam bliżej i oplotłam ręce w okół jego szyi. Mężczyzna bez wahania ulokował swoje dłonie na mojej wąskiej talii. Do nosa uderzył mnie zapach jego perfum. Coś mi nakazało spojrzeć w górę; dopiero wtedy zauważyłam jakim jest przystojnym facetem. Ponad 180 cm wzrostu, ciemne włosy, wystające kości policzkowe, słodki uśmiech i piękne oczy. Pochylił się do mojego ucha i wyszeptał; - Jesteś przepiękna, nie przejmuj się Neyem. On taki jest.
- Czyli jest zadufanym i kochającym tylko siebie dupkiem?- syknęłam.
- Ney po prostu nie przyjmuje, że jakakolwiek może się nim nie zainteresować- zaśmiał się Marc. - Cały czas się na nas patrzy. Utrzemy mu trochę nosa?- zapytał. 
- W sumie czmu nie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Wskoczyłam na wysokość pasa Hiszpana i oplotłam nogi w okół jego ciała. Bartra ułożył ręce pod moimi pośladkami. Cała loża vip wgapiała w nas swoje oczy.