poniedziałek, 26 października 2015

Prolog

* Kwiecień, 2014 r. *
Szłam krętymi uliczkami. Kochałam to! Kochałam swoje poukładane życie. Miałam wszystko: przyjaciół, sukcesy w jeździectwie. Mamę, która mnie wychowywała jak najlepiej tylko mogła. Nigdy nie brakowało mi niczego, oprócz prawdziwie kochającego ojca. [...]
Dziś zaczął się ostatni tydzień pięknego kwietnia. Właśnie wracałam z treningu w stajni, której trenuje na co dzień. Pomyślałam; jak na osiemnastolatkę osiągnęłam wiele w sporcie- przeróżne nagrody, puchary, wyróżnienia w zawodach regionalnych. W pewnym momencie przestało mi to wystarczać. Zaczęłam trenować 7 razy w tygodniu pod okiem najlepszego zawodnika w Polsce, a może nawet w Europie.
Życie mijało mi spokojnie- szkoła, treningi, dom. Nim się obejrzałam był już prawie maj. Zaczął się sezon zawodów. W tym roku zaczęłam szykować się na zawody krajowe. Byłam z siebie tak bardzo dumna! Zawsze o tym marzyłam! Niegdyś walczyłam z chorobą, głodziłam się. Dzięki pasji do koni wyszłam z choroby własnymi siłami. Zawdzięczałam to tylko i wyłącznie sobie. 



..........................................................................................................................................................
Zapraszam do komentowania! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz