niedziela, 15 listopada 2015

Rozdział II- Nowe miejsce, nowe życie?

*2013, maj*

13 maj godzina 5:40- dzisiaj poznam mojego tatę. Przez głowę przelatuje mi milion myśli na sekundę. Przeleżałam jeszcze pięć minut w łóżku i pędem pognałam do łazienki. Wzięłam prysznic, włosy zostawiłam rozpuszczone. Ubrałam się w wygodny strój. Mimo, że mój rozmiar jest niewielki o wiele lepiej czuje się w luźniejszych ciuchach. Zarzuciłam na siebie spodnie 3/4, biały T-shirt i trampki. Pomalowałam się delikatnie.
Chwilę po 6 byłam już z walizkami na dole. Wypiłam kawę i zjadłam lekkie śniadanie.
Spojrzałam nerwowo na zegarek; - o cholera! 6;40! Pobiegłam do samochodu w którym czekała mama. Po paru minutach byłyśmy już na lotnisku. Nadszedł czas rozłąki. Jadę do obcego kraju, do bądź co bądź obcego mi mężczyzny. Pocieszającym mnie faktem jest, ze biegle mówię po hiszpańsku- gdybym chciała uciekać przynajmniej się dogadam. Rzuciłam się mamie na szyję, pożegnałam ją ciepłym uściskiem. Czas było iść na odprawę. Nie było już odwrotu- pomyślałam.
Rozsiadłam się wygodnie w samolocie i odpłynęłam w krainę snów. Obudził mnie dopiero głos stewardessy informujący o lądowaniu. Kiedy stałam na lotnisku zaczęłam odczuwać stres. Ja i stres?! Phi! To niemożliwe- pomyślałam. Z mojego zamyślenia wyrwał mnie głos jakiegoś mężczyzny.
- Witaj, nie wiem co powiedzieć. Ale z Ciebie piękna młoda kobieta! Troszkę przypominasz Klarę, ale oczy masz moje- powiedział.
- Uśmiech i charakter podobno też Twój.- odparłam z lekką kpiną w głosie.
- Hah, możliwe!- zaśmiał się mężczyzna. Wiem, że nie szybko powiesz do mnie tato więc na razie mów mi po imieniu; jestem Luis.
- Miło mi, Kylie- uśmiechnęłam się lekko.
Luis wziął moje bagaże, które zapakował do pięknego czarnego BMW. Droga minęła szybko i przyjemnie. Tata wypytywał mnie o wszystko! O szkołę, jeździectwo, mamę a nawet ulubione danie i kolor. Jest! Dojechaliśmy. Tata wziął moje bagaże i oprowadził mnie po domu, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Na sam koniec oprowadzania zostawił piętro na którym mieścił się mój pokój, jego sypialnia i pokój gościnny. W końcu Luis pokazał mi mój nowy pokój i poinformował, że wieczorem spodziewa się gości.
- Dziękuje, pokój bardzo mi się podoba tato.- nie wierzyłam, że to słowo padło właśnie z moich ust.
- Nie ma za co! Jeśli tylko będziesz miała ochotę to zejdź do nas na dół.- uśmiechnął się przyjaźnie i opuścił pomieszczenie.
Stałam wgapiona w pokój. Na środku stało wielkie łóżko obrzucone poduchami i pluszakami. Toaletka, biurko i szafa oraz nocny stolik. Drzwi na balkon zasłonięte były pudrowo-różowymi zasłonami. W lewym rogu znajdowały się drzwi do łazienki, która była utrzymana w tym samym klimacie co pokój. Od momentu wejścia do tego domu poczułam się jakbym mieszkała tu od zawsze. Jedynym mankamentem mojej nowej sypialni było olbrzymie zdjęcie zawodników Barcy.
Ugh! Nie znoszę piłkarzy. W pewnym momencie usłyszałam śmiechy dochodzące z dołu. Nie przejęłam się nimi za specjalnie i udałam się do wanny. Po około godzinnej kąpieli wyszłam owinięta ręcznikiem do wnętrza pokoju. Właśnie ręcznik opadał w dół kiedy do pokoju wparował z hukiem dosyć wysoki szatyn o ciemnej, oliwkowej karnacji i czekoladowych oczach. Chwyciłam ręcznik i zaczęłam krzyczeć.
- Wynoś się!
- Spokojnie! Pomyliłem pokoje- powiedział wyszczerzając swoje białe zęby. Podszedł bliżej i wyciągnął w moją stronę dłoń.
- Jestem Neymar.
- Kylie, nie miło poznać- syknęłam. W momencie kiedy chłopak podał mi dłoń, drugą odwiązał mi ręcznik. Nim się obejrzałam Brazylijczyk przyglądał mi się, a ja stałam przed nim całkowicie naga.
- Jak mogłeś?! Ty, ty.. Piłkarzyku!- przewiązałam się z powrotem ręcznikiem.
- Słońce, połowa kobiet na tej ziemi chciałaby żebym odwiązywał z nich ręczniki.
- Wybacz, że do nich nie należę i n ie piszczę na Twój widok.- fuknęłam w stronę chłopaka.
- Spokojnie, jeszcze i ty będziesz piszczeć- uśmiechnął się szeroko i zniknął za drzwiami.
Boże, co to za idiota?- zapytałam w duchu. Byłam tak zmęczona, że położyłam się od razu spać.


........................................................................................................................................................
Proszę o komentarze!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz